Geneza Open Future
14 maj 2013

Na początku pojawiły proste, choć zarazem bolesne pytania… które każdy z nas po cichu sobie zadaje, chociaż jednocześnie boi się odpowiedzi. Wszak od 1989 roku w Polsce wiele rzeczy zmieniło się na lepsze, lecz wraz z postępem politycznym ściągnęliśmy sobie na głowy także choroby cywilizacyjne, zaś pewnych ważnych kwestii społecznych do dziś nie udało się rozwiązać. Pomimo ponad dwóch dekad ciężkiej pracy wciąż jesteśmy daleko za Stanami Zjednoczonymi i najbardziej rozwiniętymi krajami Europy Zachodniej.

school-909381_960_720

Trudne pytania i proste odpowiedzi

Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego marzeniem przeciętnego młodego Polaka jest praca w zagranicznej korporacji za cztery tysiące złotych miesięcznie? Czy naprawdę nie przeszkadza nam, że tu w Polsce owe korporacje tworzą proste miejsca pracy, gdzie praca polega na codziennym powtarzaniu tych samych czynności, zaś wszelkie przejawy kreatywności nie są mile widziane? Przecież do funkcjonowania takiej korporacji potrzebni są nie tylko fakturzyści i pracownicy call-center, ale także osoby tworzące zarząd, public relations, a także działy badań i rozwoju. Czemu właśnie takie wymagające intelektualnie a zarazem opłacane 4-5 razy lepiej miejsca pracy tworzone są w Niemczech, Francji i/lub Stanach Zjednoczonych? Przecież według różnych badań wcale nie jesteśmy gorzej wykształceni niż Niemcy, Francuzi czy Amerykanie. Uczniowie naszych szkół potrafią rozwiązywać zadania z matematyki, które dla absolwentów amerykańskich college’ów są wręcz niepojęte. Czemu więc wynalazki typu iPad, kuchenka mikrofalowa czy niewykrywalny dla radarów samolot nie zostały wynalezione w Polsce?

Każdy student tworzy na koniec studiów pracę magisterską długości kilkudziesięciu stron, pełną rozmaitych mądrości i pięknych frazesów. Liczba naszych magistrów jest zaprawdę imponująca! A jednak światowe koncerny tworzą swoje kampanie reklamowe za miliony euro w Niemczech, dzięki czemu pracownicy agencji reklamowych własnie w Niemczech zarabiają kilka tysięcy miesięcznie w walucie europejskiej. Nasi magistrzy zasilają zaś szeregi bezrobotnych… Dlaczego zagraniczne koncerny farmaceutyczne wykupują pomysły na nowe leki i patentują, a następnie sprzedają w polskich szpitalach zarabiając na nich krocie? Czemu polskie koncerny farmaceutyczne nie wypromowały do tej pory na świecie żadnego znaczącego leku i ograniczają się najchętniej do przepakowywania zachodnich leków do swoich opakowań? Czy brakuje nam czegoś, co obywatele krajów Zachodu już mają, a mogłoby dać nam to równe szanse i lepszą pozycję na światowym rynku?

Edukacja w PRL-u, czyli skąd w nas zahamowania?

Po latach zostają nam tylko miłe wspomnienia za szkoły, a nieprzyjemne bledną i ostatecznie zanikają. Ale jeśli pogrzebiemy w pamięci głębiej, to stają się one wyraźniejsze… Przypomnijcie sobie to uczucie obezwładniającego wstydu, kiedy stawaliśmy przy tablicy przed całą klasą nie wiedząc, jak odpowiedzieć na trudne pytanie zadanie przez nauczyciela. Inni uczniowie śmiali się widząc nasze rozpaczliwe próby znalezienia poprawnej odpowiedzi, zaś nauczyciel ironicznie kwitował nasz występ pojedynczym słowem typu „nieuk” lub „baran”. Zazwyczaj ocenę udawało się później poprawić, lecz poczucie lęku związanego z wypowiedzią publiczną pozostało na długo. Taki oto był ówczesny system motywacji… albo raczej demotywacji. To strach przed upokorzeniem na forum klasy zmuszał nas do nauki, ale jednocześnie budził również niechęć do przyswajania nowych informacji. Zapewne dlatego za czasów naszej młodości szkołę określało się pogardliwie mianem „budy”.

Generalnie każdy miał uczyć się samodzielnie, ale czasem dostawaliśmy zadania w grupie. Nikt nam jednak nie wyjaśnił, jak należy w tej grupie pracować, czym jest podział zadań, jak radzić sobie z konfliktami i obracać nieporozumienia w twórczy wysiłek. Dlatego praca w grupie zazwyczaj kończyła się tak, że najmądrzejszy uczeń pisał zadanie za wszystkich, a pozostali podpinali się pod jego fatygę otrzymując przy tym dobrą ocenę za nic. Jeśli byłeś tym dobrym uczniem, to zapewne najczęściej czułeś się pokrzywdzony faktem, iż jako jedyny napracowałeś się, a inni dostali dzięki Tobie taką samą ocenę. U pozostałych członków grupy rodziło się natomiast przeświadczenie, że nie ma sensu pracować i lepiej trzymać się kogoś mądrego, gdyż korzyści są takie same, a roboty dużo mniej. No i chyba najgorszy element całego tego zjawiska – poczucie, że ja i tak bym tego tak dobrze nie zrobił… Przykładów złej edukacji jest więcej: znajdziecie je nie tylko na tej stronie, ale i na innych, jednak przede wszystkim we własnej pamięci. Efektem jest to, że Polacy nie umieją pracować w grupie, boją się wystąpień publicznych, obawiają się zadawać pytań swoim przełożonym i wiele, wiele innych przeszkód stojących na drodze do tego, aby stać się światowymi liderami. Brakuje nam pewności siebie oraz wewnętrznego poczucia, że jesteśmy w stanie uczynić coś pozytywnego.

Jedną z naszych największych słabości jest to, że jako naród nie potrafimy porozumiewać się w języku angielskim, który stanowi obecnie język nauki, biznesu i kultury światowej. Powiedzmy sobie to wprost – system komunistyczny nie był stworzony po to, żeby obywatele zadawali pytania i próbowali cokolwiek zmienić w swoim życiu. Mieli pracować w fabrykach, recytować hasła głoszone przez partię oraz nie narzekać, że inni mają lepiej. Tego też uczono dzieci od najmłodszych lat… ale czasy się zmieniły, dzisiaj mamy demokrację. Polski system edukacji też powoli się zmienia, do pracy w pedagogice przychodzą świeży nauczyciele. Aczkolwiek wciąż jest to kiepsko opłacany zawód, co skutkuje przepełnionymi klasami, przemęczonymi nauczycielami, którym brakuje motywacji do zmieniania zastanej rzeczywistości i wprowadzania nowego modelu edukacji. Najbardziej brakuje nam edukacji dla elit, nastawionej na wychowanie liderów, którzy zainspirują innych ludzi do dążenia ku wspólnemu, narodowemu sukcesowi.

Nowe pokolenie, nowe szanse

Teraz właśnie mamy niepowtarzalną szansę dać naszym dzieciom inną edukację. Aby uniknąć błędów i słabości naszego pokolenia, które wyrastało w wieku XX, ale jednocześnie poznało możliwości, jakie niesie XXI wiek. Today’s learners, tomorrow’s leaders – „Dzisiaj uczniowie, jutro liderzy”.  Od 1968 roku pedagodzy z najbardziej rozwiniętych krajów świata tworzyli i udoskonalali metodykę nauczania, która miała jeden cel: tworzyć liderów zmieniającego się świata, świadomych i odpowiedzialnych za siebie i otoczenie obywateli. Włączamy się w największą i najbardziej doświadczoną organizację, która opracowała system edukacji dzieci od trzeciego roku życia, aż do zdania Matury Międzynarodowej uprawniającej do studiowania nie tylko w Polsce, ale na większości uniwersytetów na całym świecie.

Open Future International School wdraża tę filozofię każdego dnia, zapewniając naszym nauczycielom odpowiednie szkolenia i wsparcie. Tutaj więcej możesz przeczytać o tym, na czym będzie polegała edukacja Twojego dziecka w Open Future International School oraz jakim stanie się człowiekiem po zakończeniu nauki w naszej szkole. Naszym celem jest nauczenie Twojego dziecka tego wszystkiego, czego uczeń dowiedziałby się w szkole publicznej, ale jednocześnie stosujemy metody, które uczynią z niego człowieka pewnego siebie, otwartego, odważnego, ciekawego, odkrywczego, odpowiedzialnego oraz świetnie odnajdującego się w nowoczesnej, szybko zmieniającej się rzeczywistości. Właśnie takich ludzi nasz kraj oraz cały świat potrzebuje w najbliższej przyszłości i tacy ludzie zajmą stanowiska menadżerów wyższego szczebla, naczelników, dziekanów i rektorów, wójtów, starostów oraz prezydentów. Open Future International School otwiera przed nimi szerokie horyzonty i choć jeszcze nie wiemy, jakie zadania sami przed sobą postawią, to jesteśmy pewni, że świetnie sobie z nimi poradzą. http://credit-n.ru/calc.html